Blog

Problem lęku i…… trzech ciał.

Jeśli pracujemy długo z naszym rozwojem osobistym, prędzej czy później dokopujemy się do lęku. Zaczynamy zauważać, że naszymi stanami emocjonalnymi tak naprawdę kieruje właśnie on. Wieczna potrzeba kontroli i frustracja gdy coś  poszło nie tak jak to zaplanowaliśmy, to bardzo często oznaki stawiania oporu wynikającego z poczucia zagrożenia. Lęk przed oceną innych, lęk przed lataniem samolotem, lęk przed wystąpieniem publicznym…. Jeśli poszukamy nieco głębiej okazuje się, że chcielibyśmy kontrolować rzeczy, których kontrolować się nie da. Mamy, jako ludzkość, mało otwartości na sytuacje, których przewidzieć i tak nie możemy, a które są częścią życia. W pracy nad oswajaniem tego lęku i otwartością na rzeczy nieprzewidywalne pomaga nam duchowość i……… literatura s.f. 

Od zarania dziejów ludzie pomagali sobie z oswajaniem lęku wiarą w rzeczy nadprzyrodzone. Albo Bogowie, albo smoki, albo czarownice, elfy, trole….. Jeśli czegoś nie można sobie wytłumaczyć racjonalnie, mamy całą gamę stworów. I dobrze! W spotkaniu ze śmiercią i przeciwnościami losu pomagały dzieciom baśnie, które niestety dziś bardzo się modyfikuje wyrzucając z nich złe zakończenia, obcinanie paluszków, rozpuszczenie bohatera w morskiej fali czy triumf zła. Tym samym odbieramy dzieciom spotkanie z prawdziwym życiem, w którym czasami zwycięży ten zły, w którym nie zawsze wygra sprawiedliwość i które zakończy się śmiercią. Tworzymy złudny obraz świata, a potem dziwimy się, że dzieci nie radzą sobie z wyzwaniami. Tak właśnie tworzymy lęki. 

Baśnie dla dzieci, a literatura s.f . dla dorosłych to jeden ze sposobów spotykania lęku. Mierzenia się z rzeczami, na które nie mamy wpływu. Spotkanie z grożącą ludzkości zagładą lub życiem na innych planetach, jest oswajaniem lęku przed tymi częściami życia, na które zupełnie nie mamy wpływu. Dlatego osobiście bardzo lubię i polecam książki i filmy o innych światach, planetach, stworach, nieprzewidywalnych zagrożeniach. 

Taka jest właśnie książka Cixin Liu „Problem trzech ciał”. Oto Chińczycy nawiązują kontakt z obcą cywilizacją nie zdając sobie sprawy, że cywilizacja ta chce zawładnąć naszą planetą, podbić Ziemię. Aby do nas dotrzeć potrzebują 400 lat. Orientują się, że  co prawda, obecnie nie jesteśmy tak inteligentni jak ONI, ale w ciągu tych 400 lat przerośniemy ich ,bowiem ludzkość uczy się znacznie szybciej. W związku z tym wysyłają nam elektron, którego zadaniem jest spowolnienie rozwoju technologicznego, powrót do życia niemal  z epoki kamienia łupanego. Na Ziemi skutkuje to fascynacją naturalnym sposobem życia, walką z technologiami czyli dokładnie tym co obserwujemy dziś jako jeden z trendów XXI wieku. W całą historię wpleciona jest nieprawdopodobna wiedza z zakresu fizyki i matematyki, pochwała obu nauk i gdzieś unosząca się teza, że gdybyśmy oto znali fizykę,  to lepiej rozumielibyśmy wszelkie prawa rządzące naszym życiem. Cixin Liu opowiada nam swoją historię wprowadzając do niej  współczesny język gier komputerowych (część książki dzieje się właśnie w takiej grze) oraz różnego rodzaju nowe technologie, które trudno mi nawet zweryfikować 🙂 Ale nie jest to istotne dla całej historii. Ważne jest oswajanie lęku w zderzeniu z potencjalnym zagrożeniem, które wygląda bardzo realnie. 

Demony lęku ujawniają się często pod postacią perfekcjonizmu. To ciekawe bo właśnie większość spotkanych przeze mnie w życiu perfekcjonistów, nie lubi literatury s.f. czy fantasy. Szukają oni racjonalnego wytłumaczenia wszelkich swoich problemów, mało jest w nich otwartości na spotykanie rzeczy niespodziewanych, niewytłumaczalnych…. Wielki opór jaki często mają przed pracą z duchowością czy rozwojem osobistym jest też podyktowany lękiem i kółko się zamyka 🙂 

Dlatego zachęcam was do stopniowego oswajania się z naszymi ludzkimi demonami, które tak naprawdę nosimy w sobie. Lęk przed pandemią, lęk przed innością, przed inną religią czy inną orientacją seksualną jest tak naprawdę walką z własnymi demonami. Aby je pokonać może warto wrócić do baśni, do uznania w nich śmierci dziewczynki z zapałkami, brzydkiej Baby Jagi spalonej w piecu, obciętej pięty siostry Kopciuszka czy tego, że królewicz nie ożenił się jednak z morską syreną. W ten sposób właśnie oswajamy prawdziwe życie. Nie ma się czego bać jeśli uznam, że to jest część tego życia…. 

29 kwietnia 2021

Go to top

Strona wykorzystuje pliki cookies w celu prawidłowego jej działania oraz korzystania z narzędzi analitycznych, reklamowych i społecznościowych. Szczegóły znajdują się w polityce prywatności. Jeżeli wyrażasz zgodę na zapisywanie informacji zawartej w cookies kliknij na “Akceptuję”. AKCEPTUJĘ