
Myśli o tym, co ważne…
Jak często zadajemy sobie pytania o rzeczy najważniejsze? Czy w ogóle je sobie zadajemy? Czy używamy w naszym życiu pytań, które mają nas zatrzymać i przywrócić „ustawienia fabryczne” czyli pomóc w zauważaniu rzeczy, których naprawdę potrzebujemy?
Kiedy ostatnio zadałeś sobie to pytanie: Co TERAZ, w TYM momencie życia jest dla mnie najważniejsze?
Ursula K. Le Guin to jedna z tych autorek , która zawsze pisała o tym co najważniejsze. Jej powieści z nurtu fantasy pełne są metafor, które dla wytrawnego czytelnika stanowią właśnie takie zatrzymanie, refleksję nad sobą w kontekście życia, świata, połączenia JA z innymi istotami, niekoniecznie ludźmi. Do moich ulubionych należy „Czarnoksiężnik z Archipelagu” , a konkretnie rozdział pod tytułem „Cień”. Przepiękna metafora naszych ciemnych stron, naszych demonów ukrytych pod postacią emocji. Wracam do tego fragmentu często, choćby po to żeby poczuć, że nie jestem sama w pracy z moimi cieniami. Że taka wspaniała pisarka też to odkryła, napisała i podarowała światu. Może chciała pomóc sobie, a może chciała dać sygnał: nie jesteście sami! Wszyscy zmagamy się z cieniem.
Jako osiemdziesięciolatka Le Guin zaczęła prowadzić blog, z którego eseje ukazały się pod wspólnym tytułem „Nie ma czasu. Myśli o tym co ważne”. Historie czasami banalne, o kocie, o wężu, o rysiu, napisane jednak w sposób niezwykle metaforyczny, momentami metafizyczny. Krótkie opowiastki , które zmuszają do zatrzymania, do zastanowienia, czasami do odkrycia: O rany, to o mnie! Le Guin była nieprawdopodobnie doskonałym obserwatorem, ale też osobą o niezwykłej wrażliwości. Tylko ktoś taki potrafi dostrzec konsekwencje jakie spowodowało zamówienie śniadania bez jajek w powojennym Wiedniu , jak bardzo te jajka były wtedy ważne dla właścicieli małej kafejki, w której Le Guin codziennie jadła śniadanie. Jak ważne jest wyobrażenie dwuletniej dziewczynki, że koniki, które widziała mieszkają na strychu. Jak świat małego dziecka potrafi być prosty, logicznie prostolinijny i ile tęsknoty za takim światem pojawia się w eseju „Koniki na strychu”.
Zachwyca mnie umysł osiemdziesięcioletniej Ursuli. Ciągle żywy, analityczny, spostrzegawczy, wrażliwy, a jednocześnie potrafiący stawiać granice. Kilka esejów dotyczy zmagań pisarki ze światem teatru czy filmu. Nie dziwię się, że nikomu do tej pory nie udało się oddać tych jej metafor i że pisarka ostatecznie zakazała jakichkolwiek adaptacji filmowych po kilku nieudanych próbach. Tylko nieliczni , i to też nie zawsze, potrafią oddać „ to co najważniejsze” poprzez taśmę filmową. Najczęściej dostają wtedy Oscara i kolejny film robią już pod presją wytwórni, czasu , pieniędzy i niestety…. to ulotne coś gdzieś znika. Le Guin nie miała szczęścia do adaptacji, a ja osobiście nawet boję się odszukać sfilmowanego „Czarnoksiężnika z Archipelagu” 🙂 .
„Nie ma czasu” to książka raczej do kontemplowania niż jednorazowego przeczytania. Czytałam jeden esej , odkładam, zastanawiałam się w jaki sposób moje życie rezonuje z tym co najważniejsze dla Le Guin. Czytałam inne książki i brałam się za kolejne myśli Ursuli.
Jest w tym zbiorze również polski wątek, ważny o tyle, że mamy właśnie ROK LEMA. Otóż odważna Le Guin odmówiła kiedyś przyjęcia nagrody Nebuli przyznawanej przez Science Fiction Writers of America ponieważ organizacja ta pozbawiła honorowego członkostwa właśnie Stanisława Lema. I choć był i jest najwybitniejszym pisarzem s.f. to na decyzję miało wpływ jedynie jego pochodzenie zza żelaznej kurtyny. Zadecydowały względy polityczne, tak jakby Lem miał na to wpływ. Le Guin pisze „ Lem był człowiekiem trudnym, aroganckim, czasem nieznośnym, ale był też odważnym i pierwszorzędnym autorem , piszącym z większą swobodą ducha , niż wydawało się możliwe w Polsce pod radzieckim reżimem. Byłam zła na tę prostacką i małostkową zniewagę ze strony SFWA.”. Le Guin nie tylko nie odebrała nagrody, ale również zrezygnowała z członkostwa. W bardzo symbolicznej wypowiedzi twierdzi„ …. przyjęcie nagrody od jakiejś instytucji to zgoda na wchłonięcie przez nią, bycie symbolem tej instytucji”.Jakże to dziś aktualne i jak bardzo wymagające odwagi bycia w zgodzie ze sobą wbrew poklaskom i złudnemu bezpieczeństwu.
Polecam wam też esej „WPA raz jeszcze” , w którym Le Guin nabija się z poszukiwania „ wielkiej powieści amerykańskiej napisanej przez kobietę”. „Komu tak naprawdę potrzebna jest ta jedyna Wielka Powieść”? Ludziom od reklamy. Ludziom, którzy wierzą, że bestsellery są lepsze od innych książek, bo lepiej się sprzedają niż tamte i że nagrodzona książka to najlepsza książka ponieważ dostała nagrodę. Zmęczonym nauczycielom , lękliwym wykładowcom i studentom, którzy wolą mieć do przeczytania jeden tekst zamiast wielu, bardzo wielu wspaniałych i skomplikowanych książek , jakie tworzą literaturę”. Można odnieść tę myśl to dzisiejszych czasów, które , szczególnie w naszym kraju, nie są czasami JAKOŚCI, ale czasami ilości.
Dlatego właśnie warto zatrzymywać się i pytać: Co dla mnie TERAZ jest najważniejsze? I być odważnym w podążaniu za realizacją szczerej odpowiedzi.
Ursula Le Guin
„Nie ma czasu. Myśli o tym, co ważne”
Wydawnictwo Prószyński i s-ka Warszawa 2019
21.04.2021